8 sty 2011

Tu mieszka sie cudownie...

Ostatecznie wrocilam wczoraj w nocy do Szwajcarii. Ciesze sie ,ze jestem tutaj ponownie i zostaje na te ponad 6 misiecy. Jechalam autobusem okolo 29 h na trasie Augustow-Zurych... Stresowalam sie caly czwartek ,gdyz ogolnie zle znosze dlugie podroze. Biorac rozne leki udalo mi sie przezyc te podroz i moge powiedziec ,ze bylo nawet fajnie. Na caly autobus tylko ja i jeszcze jedna kobieta bylysmy polkami, reszta osob byla z Litwy, Lotwy, Rosji i Estonii... Filmy i ... bajki (!?) byly po rosyjsku, zatem niewiele rozumialam ... Dojechalam do Zurychu , okazalo sie ,ze moja walizka wazaca okolo 25 kg nie ma polowy stopki na ktorej sie opierala :/. Do tego na ramieniu mialam wazaca okolo 8 kg torbe , a na drugim okolo 2 kg torebke... Nie jadlam prawie nic przez 2 dni zatem strasznie krecilo mi sie w glowie. Dotarlam na peron i mialam 15 min do przyjazdu pociagu. Gdy juz weszlam , usawilam walizke, zdjelam torby i usiadlam , po okolo 5 minutach , mila Pani poinformowala nas ,ze trzeba sie przesiasc do wagonow na samym koncu ( uwaga ! wszystkie 5 pierwszych wagonow( a raczej ludzie z nich- mialo sie zmiescic w 4 ostatnich , ktore i tak juz byly zajete). Szczesliwie znalazlam miejsce , moja walizka tarasowala przejscie , ale nie bylo juz miejsca w loku dla walizek ... Siedzialam obok chlopaka , ktory zaproponowal mi Kinder Niespodzianke , ale podziekowalam i odmowilam, bo na widok czekolady robilo mi sie niedobrze tego wieczoru... Potem sobie pogadalismy... Okazalo sie ,ze jest Turkiem( ! ) , ktory mieszkal w Niemczech, ale teraz studiuje juz 4. rok w Luzern ( gdzie jutro jade wraz z polska kolezanka ). W ciagu 26 minut dojechalam do Aarau , 4 minuty opoznienia, ale zdazylam na autobus do mojej miejscowosci. Wygladalam jak niezywa i nawet ktos sie zapytal czy dobrze sie czuje , odpowiedzialam ze nic mi nie jest, jednak bylam totalnie wykonczona... Po 13 minutach wysiadlam i czekala mnie 15 minutowa droga z walizka i torbami , co bylo koszmarem, bo mialam pod gorke! Zazwyczaj pokonuje te trase w 3 minuty rowerem lub 7 minut pieszo , ale musialam co chwile zmieniac reke , bo strasznie sciskalo mi palce ... Gdy dotarlam do domu , bylam przeszczesliwa! Wypakowalam 3 puszki piwa , ktore przywiozlam jako polski akcent ( jedzenie zrobie w nastepna niedziele ) i poszlam po cichu na gore by nie obudzic hostow i dzieciakow :)

Wstalam okolo 9 rano, okolo 11 przywitalam sie z hostem i malym, ktorzy ogladali zawody odbywajace sie w Adelboden ( bede tam prawdopodobnie w lutym ,a potem w kwietniu ). Potem przyjechala hostka z mala ,a ja akurat wychodzilam na zakupy , wiec po przywitaniu i krotkiej wymianie zdan , poszlam pieszo do Aarau. Zajelo mi to moze 45 minut( do samego centrum handlowego), bardzo wolnym krokiem . Zaopatrzylam sie w dwie pizamki :P

Dzien mialam udany, po powrocie spedzilam troche czasu z hostka i dzieciakami, po czym ja poszlam do pokoju ,a oni na uroczysty obiad do sasiadow.

Jutro jade do Luzern. O 13:30 spotykam sie na tamtejszej stacji z inna polska au pair i mam zamiar zrobic duzo zdjec, by pokazac jedno z najpiekniejszych miejsc na Ziemi - wedlug szwajcarow. Czy to prawda? Przekonam sie jutro o ile nie bedzie padac deszcz :)


Wstawiam zdjecia mojej okolicy zima, pierwsze zdjecie jest z wrzesnia ( wstawie wiecej tych 'zielonych' zdjec , ale musze je odszukac ).

 To zdjecie zostalo zrobione w pierwszym tygodniu mojego pobytu w Szwajcarii. Mieszkam wlasnie w takim bialym domku na gorce , skad zima mozna zjezdzac na sankach ( probowalam! dawno nie czulam takiej adrenaliny ). Mimo ,ze pod tym katem nie wyglada to stromo to w rzeczywistosci tylko raz udalo mi sie wjechac rowerem pod te gore ... Zaczelam potem jezdzic na okolo.

 Czy nie wydaje sie Wam , ze to wyglada jak pustynia?
 Zachodzace slonce oznajmilo mi,ze musze juz wracac poki jest jeszcze jasno.
 Pierwszy raz wchodzilam do mojej miejscowosci od tej strony. Po prostu sie zgubilam ,gdyz wzgorza zaslaniaja niekiedy widok i ciezko znalezc droge powrotna ...


 To jest bardzo stroma drozka prowadzaca do dwoch boisk ,gdzie co niedziele ( oczywiscie w miesiacach letnich ), rozgrywaja sie mecze pilkarskie seniorow i mlodzikow. Niedaleko jest rowniez klub tenisowy. Dla porownania w ciagu tygodnia wstawie zdjecia z dzisiaj i wiosny ( o ile znajde ).


 Rzeka Aare.
 To zdjecie jest moim ulubionym!
Ten kosciol znajduje sie w bardzo malowniczym polozeniu i uwilbiam go fotografowac.

2 komentarze:

  1. Ameryka rowniez! Moze pod innymi wzgledami , ale mam w planach wybranie sie tam ;)

    OdpowiedzUsuń